Dragon riders; Beginning

Cisza…

Ból…

Smutek…

Niepewność…

   Nikt się nie spodziewał, że tej nocy na ich wyspie, w ich rodzinnym domu, zajdzie taka wielka zmiana, która miała rzucić nowe światło na cały świat. Świat, który wydawało im się, że już znali bardzo dobrze… no cóż, człowiek często się myli w bardzo prostych rzeczach czy czynnościach.

   W tej ciszy, w tej niepewności o nowy dzień, w tym bólu, ale jednak i nadziei na świat przyszło dziecko. Niby z pozoru nic nadzwyczajnego, przecież codziennie na świecie rodzi się tysiące dzieci, ale jednak. Dla tych ludzi to było naprawdę ważne dziecko.

   Dlaczego?

   Był to długo wyczekiwany potomek ich wodza. Nie było więc osoby w osadzie, która by bez niepokoju nie wyglądała co chwilę za okno, czy już nie jest po wszystkim, czy już można odetchnąć z ulgą i zacząć świętować narodziny następcy tronu… jednak nikt nie przychodził, nikt nic nie mówił, a nad wyspą zapanowała mroczna i tajemnicza atmosfera. Bo prawda była bardziej przerażająca, niż mogło się na prawdę wydawać.

   Mieszkańcy wyspy mogli od razu powiedzieć; bogowie się na nich uwzięli, najpierw ciągle ataki smoków, teraz to… choć jeszcze nikt nie widział co się stało, to co po niektórzy mieli już dziwne przeczucia… przeczucia, że stało się coś złego, a jednocześnie, że nadchodzi coś wielkiego, jednak strasznie małymi krokami, jakby niepewne…

   Wódz całej wyspy siedział zgarbiony na swoim ulubionym drewnianym krześle przed paleniskiem, w którym dogasał już powoli ogień, jednak on nie spieszył się jakoś by dorzucić tam trochę drewna… nie miał na to ani siły, ani ochoty. Czuł się podle widział, że tego, co zrobił, nie wybaczy sobie do końca swoich dni. Nie, to był z jego strony zbyt wielki błąd.

   Próbował się jakoś pocieszyć, choć na marne, więc z tego całkowicie zrezygnował, nie widział w tym sensu, żadnego. Tak samo, jak nie widział sensu w życiu, bez osób które są dla innych całym światem, nie wyobrażał sobie życia bez osób, które są jego całym światem… a to się właśnie teraz działo. Cały jego dotychczasowy idealny świat, zaczął się właśnie rozpadać i nieważne jakby się starał, nie potrafił powstrzymać nadchodzących zmian… nieważne ile by krzyczał, płakał, błagał i nie wiadomo co jeszcze robił, widział, że tego nie zatrzyma.

   Oczywiście, widział co się dzieje, zdał sobie z tego sprawę, wystarczyło tylko jedno spojrzenie w oczy jego ukochanej, by mógł z nich wyczytać wszystko. Widział, że ona nie przeżyje tego, że zostanie sam, bez niej, bez swojego oparcia, osoby, której zawsze mógł wszystko bez obawy powiedzieć, bez osoby która go zawsze wysłuchała i zawsze dała dobrą radę…

   Zostało mu tylko modlić się do bogów, by chodź oszczędzili mu jego dziecko, jego synka by nie został jednak całkowicie sam na tym ponurym i zimnym świecie… jednak czuł całym sobą, że to także na marne. To tak, jakby jakaś siła wyższa postanowiła sobie ot tak, za nic, zniszczyć mu cały świat, wszystko zrzucić mu na głowę i śmiać się z niego, z jego cierpienia i udręki, z tego, jak zostaje po nim tylko wrak człowieka, którym kiedyś był…

   Czy taki był ich plan?

   Czy tak miała się zakończyć jego szczęśliwa historia?

   Czy od teraz, miał każdego dnia cierpieć…?

   Nie widział, choć odpowiedź nasuwała się już sama…

   Tak, miał cierpieć, podczas gdy inni będą się cieszyć…

   Tak, miał być sam, podczas gdy inni będą ze swoimi rodzinami…

   Tak, miał stracić wszystko, podczas gdy inni nie stracą nic…

   Jednak, czy los nie rzuca człowiekowi kłód pod nóg, by uczynić go tylko silniejszym? Przecież, co nas nie zabije to nas wzmocni… szkoda tylko, że to go właśnie zabijało, od środka, miało go zabijać każdego następnego dnia, tygodnia, miesiąca, roku… cały czas, aż w końcu braknie mu sił, by dalej z tym walczyć, aż się podda…

   Bo czym jest człowiek, czym są jego marzenia, czym jego pragnienia, w porównaniu do tego, co zaplanował dla niego los…?

   Niczym…

   Człowiek może się jedyne modlić, by los okazał mu się łaskawy, by nie zesłał na drogę samotną, na bezdroża, na wieczną mękę…

═════════════════════════

Witam wszystkich w serii książek pt. “Dragon Riders“, mam nadzieję, że książka ta, jak i inne po niej przypadną wam bardzo do gustu i zostaniecie z naszymi bohaterami do końca naszej przygodowy i jeszcze długo po jej zakończeniu.

Jeszcze dziś zapewne pojawi się rozdział z informacją o datach publikacji następnych rozdział, jak i części, pod warunkiem, że do tego momentu uda mi się skończyć przynajmniej ten tom i tom drugi.

Mam nadzieję, że na prawdę wam się spodoba to co tutaj tworzę, oraz że docenione mój zarówno pomysł, jak i trud.

Jeśli ktoś widzi jakieś błędy, można mi je poprawiać, będzie z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo w ten sposób zmniejszę ich ilość. To samo tyczy się krytyki, jest tutaj mile widziana, i ta dobra i ta zła. Nie będę krzyczeć za nią 😉

~ A lost girl

Opublikowano
Odsłon 518
1

Komentarze

Bez komentarzy

Dodaj komentarz