Gdyby wiedzieli, że nie tylko Harry stanowi dla niego zagrożenie…
Voldemort przekroczył próg domu Potterów z mściwym uśmiechem, wykrzywiającym jego twarz. Uniósł różdżkę, którą chwilę później otworzył drzwi do domu przerażonej rodziny. Do jego uszu dotarły krzyki Jamesa:
– Lily, zabierz dzieciaki i uciekaj! Postaram się go powstrzymać!
Naprzeciw Czarnego Pana stanął młody czarodziej. Zanim jednak zdążył wykonać pierwszy ruch, jego ciało upadło na podłogę. Mordercze Zaklęcie wyssało z niego życie.
Ruszył powoli po schodach, wiedząc, że kobieta z dziećmi pozbawiona różdżki mu nie ucieknie. Usłyszał przesuwanie mebli po podłodze i uśmiechnął się krzywo pod nosem. Takie barykady nie były dla niego najmniejszą przeszkodą.
W ułamku sekundy drzwi stanęły przed nim otworem. Lily Potter błagała go, aby oszczędził jej dzieci i zabił tylko ją. Lecz on był głuchy na takie prośby.
Bez wahania uśmiercił kobietę, która padając na ziemię, wydała z siebie mrożący krew w żyłach krzyk.
Voldemort pochylił się nad małym łóżeczkiem, w którym znajdowały się dwa niemowlaki. Nakierował różdżkę na głowę płaczącego chłopca i wypowiedział formułę.
Chciał zaśmiać się zwycięsko, ale wtedy poczuł jakby jego dusza została całkowicie oderwana od ciała. I tak się stało. Jego ciało rozpłynęło się w mgłę, a on jako istota marniejsza niż najmarniejsze widmo, opuścił zniszczony dom Potterów.
A ludzie nie wierzyli. Mały chłopczyk, który pokonał najpotężniejszego czarnoksiężnika wszech czasów. Wyszli na ulicę, świętowali. Imię chłopca zaczęło krążyć pomiędzy ludźmi. Niemowlę uznane za bohatera.
Czarodzieje okrzyknęli Harry’ego Pottera dzieckiem o potężnej mocy, zapominając o malutkiej, drobnej dziewczynce, siedzącej w kołysce razem z braciszkiem.
Tak rozpoczęła się historia Harley Potter. Zapomniana i przyćmiona blaskiem swojego brata.
~ JinSoul
Komentarze
Bez komentarzy