Zaczęły się właśnie wakacje! Zakończenie roku było już tydzień temu. Całą klasą postanowiliśmy wyjechać na kilka dni nad morze, więc wynajęliśmy pokoje w motelu niedaleko plaży. Mam mieć pokój z Rose. Wyjazd jest jutro, a dziś Rose chciała iść na zakupy. Gdy pokazałam jej mój jednoczęściowy kostium kąpielowy, zarządziła natychmiastowe zakupy. Właśnie dlatego jesteśmy teraz w sklepie Chrisa. Jesteśmy z Rose na dziale z kostiumami kąpielowymi. Za każdym razem jak jakiś wybierze to przykłada go do mnie i sprawdza czy pasuje, jeśli nie to go odkłada. W końcu wybrała mi dwa komplety.
– Który wybierasz?
Pierwszy zamiast materiału miał sznurek. Za wiele to on nie odkrywał. Drugi wyglądał lepiej. Zasłaniał więcej niż pierwszy.
Oczywiście wybrałam drugi strój. Pierwszy miał za dużo sznurka, a za mało materiału.
– Ten drugi.
– Myślałam, że wybierzesz ten pierwszy.
– Nie ma mowy. Jak ci się tak podoba, to sama go sobie kup.
– To nie jest głupi pomysł. Kupię go. Skoro mamy wybrane kostiumy to teraz trzeba kupić jakieś sukienki, spodenki i topy.
– Myślałam, że przyszłyśmy tutaj kupić tylko kostium kąpielowy.
– Żartujesz? – Zaczęła wyliczankę na palcach. – Po pierwsze: jedziemy na kilka dni nad morze. Po drugie: będzie tam chłopak, który ci się podoba. Po trzecie: nie będziemy siedzieć całymi dniami w pokoju, więc potrzebujemy nowych ciuchów.
– Co do drugiego punktu mam pewne ‘ale’. Przecież ci mówiłam, że odpuściłam sobie Luke’a. Już mnie kompletnie nie interesuje.
– Hmm… – spojrzała na mnie podejrzliwie – Di, patrz! Luke całuje się z jakąś dziewczyną przed sklepem.
Szybko się odwróciłam i spojrzałam w tamtą stronę. Nikogo tam nie było. Cholera…
– Więc mówisz, że już cię nie interesuje…
– Bo tak jest!
– Na pewno? – Nie…
– Tak!
– No dobrze. Niech ci będzie… – powiedziała coś jeszcze pod nosem, ale nie usłyszałam co. Wróciłyśmy do zakupów.
Po trzygodzinnych zakupach wyszłyśmy w końcu ze sklepu. Kupiłyśmy kilka sukienek, bluzek oraz spodenek. Kupiłam sobie również japonki.
– Teraz trzeba to wszystko spakować.
– To prawda.
– Pamiętaj, że masz wziąć wszystkie ubrania, które dziś razem kupiłyśmy.
– Nie wiem gdzie ja to wszystko zmieszczę.
– Nie bierz żadnych starych ubrań i powinno ci się wszystko zmieścić. Jutro wszystko sprawdzę. – pogroziła mi palcem.
– Dobra… Spakuje tylko to co kupiłyśmy dziś.
– I tak sprawdzę.
– Tak, tak. Idziemy do mnie obejrzeć jakiś film?
– Nie. Wiem jak skończy się oglądanie filmu. Spędzimy całą noc na oglądaniu kilku filmów, a nie jednego.
– To zarwiemy nockę. Co w tym złego?
– To, że jutro wyjeżdżamy z samego rana i musimy być wypoczęte oraz nie mieć worów pod oczami.
– To może chodźmy na lody?
– Zgoda. Wiesz, że Alex będzie na nas zły o to, że poszłyśmy na zakupy i nic mu nie powiedziałyśmy?
– Cholera… Przecież on nas za to zabije.
– Pomyślałam o tym. Kupiłam mu nowe słuchawki, ponieważ ostatnio narzekał na swoje stare.
– W takim razie ja też mu coś kupię i już nawet wiem co.
– Chcesz iść teraz?
– Nie. Najpierw idziemy na lody.
Weszłyśmy do najbliższej lodziarni i zamówiłyśmy lody. Wzięłyśmy po dwie gałki. Ja wybrałam waniliowe i malinowe, a Rose czekoladowe i truskawkowe. Dziesięć minut później lody były zjedzone, więc ruszyłyśmy do ostatniego sklepu na dziś. Weszłyśmy na dział z męskimi ubraniami i pokazałam Rozie co mam zamiar kupić. Była to biała koszulka z napisem ‘Codziennie budzę się przystojniejszy, ale dziś chyba przesadziłem.’
– Ta koszulka jest świetna! Na pewno mu się spodoba.
– To teraz do kasy. – Zapłaciłam za koszulkę i wyszłyśmy ze sklepu.
– Więc do zobaczenia jutro pod szkołą.
– Do zobaczenia.
– Tylko się nie spóźnij.
– Ty również. – Przytuliłyśmy się na pożegnanie i ruszyłyśmy w swoje strony.
~***~
Dzwoniący budzik obudził mnie o szóstej rano. Wchodzę do łazienki, załatwiam swoje potrzeby i biorę szybki prysznic. Wycieram ciało puchowym ręcznikiem i ubieram jeansowe spodenki oraz biały top. Dziś sobota, więc reszta domowników pewnie jeszcze śpi. Dlatego schodzę po cichu na dół z walizką w ręku. Robię sobie herbatę oraz kanapki, a po chwili zajadam się śniadaniem. Po ósmej pod dom zajechał samochód. Wzięłam walizkę i wyszłam przed dom. Jak się okazało, była to Rose z jej chłopakiem – Chrisem oraz Alex i Tom.
– Hej. – przywitałam się.
– Cześć kochana. Mam nadzieję, że spakowałaś tylko te rzeczy, o których wczoraj mówiłyśmy.
– Oczywiście.
– Nie muszę tego sprawdzać?
– Nie. Mam wszystko.
– Okej. Skoro wszyscy są, to możemy ruszać.
– A gdzie reszta towarzystwa?
– Pojechali przodem.
– Aha.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w kilkugodzinną podróż. W samochodzie dałyśmy Alexemu nasze prezenty. Bardzo się ucieszył i wybaczył nam to, że poszłyśmy na zakupy bez niego. Na miejscu byliśmy po trzech godzinach. Zameldowaliśmy się w motelu i poszliśmy do swoich pokoi. Miałam pokój z Rose.
– Jesteś pewna, że nie chcesz dzielić pokoju z Chrisem?
– Tak, jestem. Pytasz o to już chyba dziesiąty raz.
– Dobra, już nie będę.
– Lepiej się rozpakujmy i chodźmy coś zjeść. Umieram z głodu.
– Przecież niedawno jadłaś hot doga na stacji.
– I myślisz, że to mi wystarczy? Mowy nie ma. Bierz się za walizki i idziemy.
Po trzydziestu minutach, skończyliśmy układać nasze rzeczy i zeszliśmy na dół. Okazało się, że na dole jest już kilka osób z naszej grupy. Chris podszedł do Rose.
– Wybieracie się gdzieś dziewczyny?
– Tak. Planowałyśmy iść coś zjeść. Idziesz z nami Chris?
– Pewnie.
Podeszłam do recepcjonistki i zapytałam czy jest tu niedaleko jakiś bar. Powiedziała, że tak i wskazała nam kierunek. Udaliśmy się w tamtą stronę i po kilku minutach byliśmy na miejscu. Nie byłam za bardzo głodna więc zamówiłam sobie tylko frytki i sok pomarańczowy. Za to Rose zamówiła: frytki, hamburgera, smażoną rybę i sałatkę. Naprawdę nie wiem gdzie ona to wszystko zmieści. Odebrałam swoje zamówienie i poszłam zająć wolny stolik. Po chwili dosiadł się do mnie jakiś chłopak. Usiadł obok mnie.
– Hej piękna. Czemu taka ładna dziewczyna siedzi tu sama?
– Skąd wiesz, że jestem sama? Może gdzieś tu jest mój chłopak?
– Więc dlaczego nie siedzi z tobą?
– Nie musi być ze mną przez cały czas. Jestem już dużą dziewczynką.
– Właśnie widzę. – Spojrzał mi w dekolt, a potem bezczelnie skanował moje ciało. Rozbierał mnie wzrokiem. Teraz żałuję, że się tak ubrałam. – Jestem Zack, a ty? – Wyciągnął w moją stronę rękę i się do mnie przysunął jeszcze bliżej
– Nie zainteresowana. – Zignorowałam jego dłoń i odsunęłam się od niego, a on ponownie się przysunął. Spojrzałam w stronę baru. Wszyscy czekali na swoje zamówienia i byli pogrążeni w rozmowie. Wyciągnęłam dyskretnie komórkę i napisałam do Rozy ‘POMOCY!’.
– Kwiatuszku, nie bądź taka.
– Taka, czyli jaka? I nie nazywaj mnie tak. – Katem oka zobaczyłam jak Rose wyjmuje komórkę, a potem rozgląda się dookoła. Gdy jej wzrok zatrzymuje się na mnie, szepcze coś na ucho Alexego.
Zack położył palce pod mój podbródek i odwrócił moją głowę w swoją stronę. Tak, że teraz patrzę na niego. Potem przeszedł na policzek, a drugą rękę położył mi na udzie.
– Taka chłodna. Wiem, że ci się podobam.
– Jakoś nie bardzo. – Strzepnęłam jego rękę z mojego policzka oraz z uda.
– Dziś wieczorem jest impreza na plaży. Ja i moi kumple się wybieramy. Może wybierzesz się ze mną? – Objął mnie prawym ramieniem, a lewą rękę włożył mi pod top.
– Dzięki za zaproszenie, ale z niego nie skorzystam. Pójdę tam z moim chłopakiem. – próbowałam mu się wyrwać, ale nie dałam rady. Był za silny. Jego ręka wędrowała coraz wyżej, aż dotarła do piersi. – Puść mnie. Zabieraj te łapy. – Wysyczałam.
– Nie ma takiego zamiaru dopóki się nie zgodzisz. – Po policzku spłynęła mi jedna samotna łza.
– Chyba moja dziewczyna dała ci jasno do zrozumienia, żebyś zabrał z niej te brudne łapy. – W tej chwili byłam mu tak bardzo wdzięczna i szczęśliwa z jego obecności, że mogłabym go wycałować.
– Nie przeszkadzaj nam. Właśnie rozmawiamy. – Znowu spróbowałam się wyszarpać, ale nic to nie dało.
Po chwili Luke mnie podniósł i odstawił na ziemię. Zack spojrzał na niego ze złością. Luke stanął przede mną i zasłonił mnie swoim ciałem.
– Masz się więcej do niej nie zbliżać! – Luke zacisnął szczękę i dłoń w pięść. Był zdenerwowany. Wzięłam jego dłoń w swoją rękę i ją ścisnęłam.
– A co mi zrobisz? Jeszcze kilka minut i bym ją przeleciał na środku plaży. – Luke wyrwał dłoń z mojej i przyłożył Zackowi z pięści w twarz. Chłopak zatoczył się do tyłu, po czym upadł. Od razu do nich podbiegłam i złapałam Luke’a za ramię, próbując go odciągnąć.
– Jeśli się do niej zbliżysz, to pożałujesz.
– Myślisz, że się ciebie boję?
– Lepiej zacznij! – Złapał mnie za dłoń i pociągnął w stronę plaży. Szliśmy w milczeniu. Po chwili byliśmy na miejscu. Usiedliśmy na piasku i Luke się odezwał.
– Nic ci nie zrobił?
– Nie, nic mi nie jest. – położyłam głowę na jego ramię – Wybacz, ale muszę ochłonąć. Zostańmy tu przez chwilę.
– Dobrze. – Przysunął się bliżej i objął mnie ramieniem.
Komentarze
Bez komentarzy