heart beats — “perły w moich ranach”

Jestem wolny, gdy jestem z tobą.

Rozbieram się do szpiku kości i nie czuję się zimny,

obdarty z ochrony,

badany.

Pokazuję ci swoje rany

i nie mówisz, że są szpetne.

Mówisz, że to historia. Ślady dziesiątek czynników.

Każdy z nas jest śladem – i twórcą nowych śladów.

Rozbieram się i nie jestem sam.

Pokazujesz mi siebie. I mam wrażenie,

że znam cię od zawsze.

Bo tyle samo w tobie człowieczeństwa, ile jest go we mnie.

Rozpoznałem własne; zakochuję się w twoim.

Dojrzała miłość kocha nie za piękno, lecz za prawdę.

Jesteś piękny w swojej prawdzie.

Rozbieram się przy tobie – z tobą –

i nie potrzebuję odurzaczy, by czuć się swobodnie.

You are being a human. I am being a human.

Zranieni. Pokryci bliznami.

Mądrzejsi o ich zrozumienie.

Ktoś w ubraniu nazwałby nas ohydnymi. My wiedzielibyśmy, że to tylko

echo jego otwartych ran

duszących się pod przykryciem.

Nie boję się swoich blizn,

gdy patrzę na twoje i widzę

them for what they truly are,

jak silne twe ciało jest, by je znosić.

Przytulam siebie współczuciem.

Nie potrzebuję twojego ciepła, lecz witam je z wdzięcznością.

Siedzimy razem.

Zranieni. Pokryci bliznami.

Oddychając.

.

.

.

CZ. 2

Jestem więcej, niż moimi ranami.

Jestem siłą, która je uzdrawia.

Jestem mądrością, którą niosą.

Jestem ciekawością wobec ich pochodzenia.

Jestem życiem, które przez nie ucieka.

Jestem tym, który był przed nimi, i został przekształcony. Niczym rzeźba człowieczeństwa, ucieleśnienie życia.

Jestem twoim lustrem.

Tak jak ty jesteś moim.

Uczenie się kochać dojrzale

to droga przez ciernie.

By wyjść mądrzejszym o ból,

i oddychać pełnym sobą, niewięzionym w cierpieniu.

ilu się to udaje?

Czym jest życie jeśli nie

paskudnym pięknem i pięknym paskudztwem?

(Czym jest piękno? Jeśli nie intelektualnym urokiem?

Ile wnikliwości potrzeba, by je dostrzec? By obok obrzydzenia instynktów postawić zachwyt rozumu?

Czym jest życie jeśli nie kalejdoskopem ambiwalencji?)

Czym jest życie jeśli nie raną wszechświata?

Która torturę z rozkoszą splata,

i nigdy jedno od drugiego zupełnie wolne nie będzie.

Jestem wolny, gdy jestem z tobą.

Bo godzę się na ból też, nie tylko na przyjemność.

Obydwa w mózgu powstają,

prawdziwe nie mniej niż ich trigger.

By kierować mnie przez życie.

Lecz to tylko GPS, nie mój kierowca.

Jestem wolny, gdy jestem z tobą.

Jestem wolny, jestem z tobą.

Jestem wolny z tobą.

Jestem z tobą.

Jestem tobą.

Jestem.

jestem sobą obok ciebie.

jestem sobą z tobą.

Moje ja weszło w twój świat

bo twój świat jest pełen nagości

i nagi ja czuje się dobrze.

Bez zakryć. Bez tuszowania. Bez ładnego światła.

Jesteś jedyny na osiem miliardów.

być może

.

.

.

Nieoczekiwanie wiele myśli wplątało się w ten tekst. I niech będzie.

Plusem i minusem poezji jest to, że przez brak uściślenia daje się mnóstwo miejsca na dowolne zinterpretowanie, tak że dany tekst/fragment tekstu może w zasadzie znaczyć ogrom rzeczy i nic.

Zdjęcie powyżej bo pisząc to powyższe, widziałem w głowie widok bardzo podobny.

.

.

.

#20.03.2021

Autor Wyrdmazer
Opublikowano
Kategorie Wiersz
Odsłon 226
0

Komentarze

Bez komentarzy

Dodaj komentarz