Rządy ław, które ustawione były w kształcie okręgu, dawały wrażenie, że wszyscy obradujący mogli obserwować się wzajemnie. Pozornie miało to ułatwiać dyskusję, w rzeczywistości zaś umożliwiało walkę woli między przeciwnymi stronnictwami.
Wstała. Od razu podchwyciła niepewne spojrzenie Kingsleya, który nerwowo uderzał piórem o blat biurka. Na sali obrad zapanowała grobowa cisza.
Z nieukrywanym zainteresowaniem obserwowała, jak obecni po lewej stronie czarodzieje szeptali między sobą. Nie ufali jej. Już nie.
– Pani głos, panno Granger.
Po raz ostatni omiotła salę spojrzeniem i na krótki ułamek sekundy zatrzymała wzrok na pobladłym Draco. Nawet z tej odległości była w stanie dostrzec krople potu płynące po jego twarzy. Bał się. Sprawiało jej to cholerną satysfakcję.
Uniosła podbródek i uśmiechnęła się z wyższością.
– Jestem za.
W sali obrad wybuchł chaos.
Komentarze
Bez komentarzy