|—› Prologue ‹—|
Czarnowłosa dziewczyna usiadła na kanapie w Stark Tower i ze znudzonym wyrazem twarzy zaczęła skakać po kanałach. Przewróciła oczami na kolejny występ jednego ze sławniejszych fotoreporterów, który właśnie naginał prawdę na temat jej drużyny i przełączyła kanał. Zaciekawił ją jeden program, mianowicie wiadomości na żywo.
– Hej, chodźcie zerknąć! – zawołała resztę drużyny, która, chodź niektórzy niechętnie, zjawiła się obok niej. Na ekranie plazmy przewijał się obraz Empire State Building i zgromadzonego wokół wieżowca tłumu. Na krawędzi siedziała i popijała sok jakaś dziewczyna ubrana na czarno, z zasłoniętą twarzą.
– Kto to? – spytał zaciekawiony Clint przeszukując swoją pamięć w nadziei, że zna skądś tę postać.
– Nie mam pojęcia. – Tony wzruszył ramionami siorbiąc swoją Whiskey z lodem.
– Za to ja się domyślam. – westchnął cicho Peter, a spojrzenia wszystkich powędrowały na chłopaka.
– No dalej. – zachęciła go Ilia odkładając pilota. Szatyn podrapał się po głowie.
– Widziałem ją w Queens jak okradała jakiś bank. Oczywiście zatrzymałem ją, ale wtedy ona zwyczajnie wyparowała. Określa się jako “Shadow”. – wyjaśnił niepewnie. Drużyna spojrzała po sobie.
– Chyba powinniśmy coś zrobić…? – zauważył Rogers, ale wtedy w telewizji odezwał się głos reportera.
– Znajdujemy się właśnie przy Empire State Building, na którego szczycie siedzi teraz kryminalistka, mówiąca na siebie Shadow. Do tej pory nie są nam znane jej zamiary i czekamy na jej pierwszy ruch aby… – mężczyzna nie dokończył, bo kamera uniosła się w powietrze. Żywo gestykulował i prawdopodobnie wydzierał się na operatora, a przynajmniej tak się wydawało z wysokości ponad 400-stu metrów.
– Słychać mnie? – rozległ się przyjemny głos, a kamera obróciła się w stronę dziewczyny. Twarz przestępczyni dalej pozostawała tajemnicą, tak jak i jej prawdziwa tożsamość. – Chyba tak. – odchrząknęła. – Obywatele Nowego Jorku. Nie będę się długo rozpisywała, przybyłam załatwić Avengersów, rozkaz z góry. Więc, wiem, że mnie słyszycie. – spod jej kaptura dało się dostrzec dwa dymiące punkciki, błękitny i tęczowy. – Po prostu chodźcie tutaj, możecie się poddać, możecie walczyć, serio mi to wszystko jedno, ja chcę tylko kasę za was. – zakończyła, pomachała do kamery i spuściła ją w dół z samego czubka Empire State Building. Ilia już wyobrażała sobie jak małe muszą być kawałeczki, na które właśnie rozbił się przedmiot.
– No, Avengers. – zaczął Steve podciągając spodnie. – Mamy robotę do zrobienia.
Komentarze
Bez komentarzy