(Dom Sakamaki, miesiąc przed)
Pov. Shu
Właśnie leżałem sobie spokojnie z zamkniętymi oczami i słuchałem muzyki klasycznej granej na skrzypcach. Myślałem, że mogę się wreszcie zrelaksować i odpocząć od tych łosi, lecz nie było to mi wskazane, bo zadzwonił telefon.
– Kocham cię Kami! Proszę, wróć do mnie!
– Gościu ty se ze mnie jaja robisz czy jak?
– O sorry pomyłka, ale cześć, Stefan jestem.
– Mnie to nawet nie interesuje, więc spadaj.
Myślałem, że będę mógł wreszcie mieć spokój, ale się przeliczyłem. Znowu. Nie patrzałem, nawet na wyświetlacz telefonu tylko odebrałem.
– Gościu nie dzwoń tutaj wreszcie!
– Co Ty krzyczysz na swojego ojca! Myślisz, że jak stary to nie mam żadnych uczuć!? Tak!? Grubo się mylisz!
– Ta jasne przepraszam.
-Ok, jestem wyrozumiały i ci wybaczam. Dzwonię do ciebie, ponieważ mam dla was drobną wiadomość. Otóż za miesiąc przyjedzie do was wasza siostra…
Dalej nie słuchałem, co ta ameba zwana naszym ojcem paplała, tylko się rozłączyłam.
– Do salonu!!!
Krzyknąłem na całą rezydencję, tak by ci idioci mnie usłyszeli i teleportowałem się tam.
Komentarze
Bez komentarzy