-Scarllet wstawaj – drze się do mojego ucha Luk.
-Ogarnij się, ja chcę jeszcze spać – odwracam się na drugi bok.
-W takim razie nie pójdziesz na spotkanie. A z tego, co wiem, jest on bardzo przystojnym mężczyzną, który chce nawiązać z tobą interesy -o kurde zapomniałam.
-Wypad z mojego pokoju – wrzeszczę na niego
-Już dobrze królowo. Idę do twoich dzieci-mówi, po czym wychodzi z mojej sypialni. Patrzę się na zegarek. O nie jest godzina 9:06. Zabiję go, dlaczego musiał mnie tak późno obudzić. Biegnę do łazienki, gdzie biorę szybki prysznic. Następnie przebieram się w biało-czarną sukienkę i czarne szpilki. Robię szybki makijaż. Składający się z tuszu do rzęs, korektora, rozświetlacza, różu, pudru, błyszczyka i cieni. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wychodzę z mojego królestwa i ruszam do pokoju bliźniaków. Mojego kolegi, już tam nie ma. Przebieram je i karmię. Idę do kuchni. Gdzie przy stole siedzi moją paczka.
-Część szefowo – mówią wszyscy jednocześnie. Nawet Lukas. O nie tym razem nie będę ich kucharką.
-Tym razem nie zrobię wam śniadania.
– Scarllet proszę Cię – błaga mnie Aston. Jest on przystojnym i dobrze umięśnionym blondynem, o zielonych oczach.
-To jest ostatni raz, kiedy to robię. Wy za to macie wysprzątać cały dom pod moją nieobecność.
-Oczywiście, będzie się świecił.
-Akurat – pójdą do jakiegoś klubu, a ja wieczorem będę musiał zabawić się w sprzątaczkę.
Zaczęłam robić naleśniki. Następnie bardzo szybko zjadłam dwa z nich.
-O nie zaraz się spóźnię – szybko nakładam na ramiona czarną ramoneskę – Na razie chłopaki – bardzo szybko idę do garażu. Wsiadam do mojego Audi R8
i jadę nim do największego budynku. Parkuje przed nim. Wchodzę do środka, a potem do windy, która wiezie mnie na ostatnie piętro. Gdy już jestem na nim idę do mojego gabinetu. Tam siadam przy biurku na skórzanym fotelu. W oczekiwaniu na mojego klienta zaczynam przeglądać media społecznościowe. Po kilku minutach do pomieszczenia, w którym się znajduje wchodzi nieziemsko przystojny bruneta.
-Ty na pewno jesteś Zayn Ethan.
-We własnej osobie Pani Scarllet Wolf.
-Proszę usiąść – pokazuje mu ręką na krzesło znajdujące się naprzeciwko mojego fotela. Podchodzi do biurka i bez wahania siada naprzeciwko mnie.
-Tak więc razie jest powód naszego spotkania.
-Chciałbym nawiązać z tobą kontakt.
-W jakim sensie?
-Chcę by nasze firmy połączyły się w jedną potężną.
-Nie zgadzam się na to. – nie po to ciężko pracowałam by teraz się z kimś połączyć. – A teraz do widzenia.
-Nie wyjdę stąd, jeśli nie porozmawia ze mną Pani przy lampce czerwonego wina.
-Wie Pan, że w każdej chwili mogę wezwać ochronę – albo go zastrzelić.
-Nie zrobi tego Pani.
-Nie wie Pan, do czego jestem zdolna.
-Ale chętnie się tego dowiem – podchodzi do mnie i złącza nasze usta w krótki pocałunek – to widzimy się jutro u mnie w domu o 18. – zostawia na moim biurku wizytówkę i wychodzi z gabinetu. Co za dupek. Po co ja się zgodziłam na to spotkanie. Zabiję tego, kto mnie z nim umówił.
Komentarze
Bez komentarzy