Kilka miesięcy później…
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec! Przez te trzy lata liceum, doświadczyliśmy dużo łez i smutnych chwil, ale były również szczęśliwe chwile, pełne śmiechu. Jeden rozdział się kończy, a drugi zaczyna.
Co do Victora… Dostał dziesięć lat więzienia. Został oskarżony o dwukrotne pobicie i szantaż. Według mnie w końcu ma to, na co zasłużył. Teraz możemy cieszyć się życiem.
A jeśli chodzi o mnie… Jestem bardzo szczęśliwa. Mam niesamowitych przyjaciół i wiem, że nasza przyjaźń przetrwa jeszcze więcej. Mam wspaniałego chłopaka, z którym układa mi się po prostu świetnie. Oczywiście, jak w każdym związku zdarzają się kłótnie, ale staramy się szybko pogodzić, aby nie marnować czasu na sprzeczki.
Niestety, przecież nie zawsze idzie po naszej myśli. Jest sobota po południu i rodzice właśnie oznajmili mi, że przeprowadzają się do Bend w stanie Oregon. Najgorsze jest to, że karzą mi jechać z nimi. Mat ma zamieszkać z Drew i zapisać się na studia tutaj. Nie chcę zostawiać tego wszystkiego: moich przyjaciół, chłopaka. Dlatego właśnie postanowiłam, że znajdę sobie tutaj jakąś pracę i wynajmę jakieś małe mieszkanie. Muszę jeszcze tylko omówić wszystko z Lukiem. Umówiłam się z nim na spotkanie w parku. Wiem, że może mieć jeszcze kaca po wczorajszej imprezie, ale muszę z nim porozmawiać. Ja nie mogłam iść wczoraj na tą imprezę, ponieważ źle się czułam, ale jemu nie zabroniłam iść. Już miałam zamiar wyjść z domu gdy usłyszałam jak mama woła mnie z kuchni.
– Tak?
– Możesz jeszcze wziąć pocztę ze skrzynki i ją tutaj przynieść zanim wyjdziesz?
– Pewnie. – I poszłam do skrzynki. Było w niej kilka listów. Przejrzałam wszystkie. Większość była do rodziców, a tylko jeden do mnie. Obejrzałam kopertę. Nie było żadnego nadawcy. To dziwne. Zaniosłam listy do kuchni i przeszłam do salonu, aby otworzyć swój. Wyjęłam jakąś małą karteczkę z wiadomością.
‘Właśnie tak bawi się twój chłopak na imprezie gdy ciebie nie ma obok niego.’
W kopercie, oprócz tej wiadomości, było jeszcze kilka zdjęć. Na wszystkich był Luke z jakąś dziewczyną. Byli nadzy. Luke spał, a ona leżała na jego nagiej klatce piersiowej i uśmiechała się robiąc zdjęcia. Z mojego gardła wydobył się szloch, a z oczu płynęły łzy. Do salonu weszła mama.
– Kat? Wszystko w porządku? – Pospiesznie otarłam łzy i odwróciłam się do niej chowając zdjęcia i wiadomość za plecami.
– Tak wszystko w porządku. Dlaczego pytasz? – Próbowałam się uśmiechnąć, ale chyba nie wyszło mi to za bardzo, bo ujrzałam zmartwiony wzrok mamy.
– Bo miałaś iść się spotkać z Lukiem, a ty jesteś jeszcze w domu.
– Właśnie wychodziłam. – I wybiegłam z domu. Gdy przeszłam kilka metrów, zatrzymałam się na chwilę i schowałam zdjęcia wraz z wiadomością ponownie do koperty, a kopertę do kieszeni. Muszę porozmawiać o tym z Lukiem. Pobiegłam szybko do parku. Po kilku minutach byłam na miejscu. Rozejrzałam się dookoła i po chwili zobaczyłam go siedzącego na ławce. Niestety nie był sam. Był z jakąś dziewczyną. Przyjrzałam jej się bardziej. To była dziewczyna ze zdjęcia! Ruszyłam w ich stronę, ale nie przewidziałam tego co miało zaraz nadejść. Dziewczyna zerknęła w moją stronę i go pocałowała, a on wcale jej nie odepchnął. W moich oczach pojawiły się łzy i nie wiele myśląc wybiegłam z parku. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer do Rose.
– Rose? Jesteś teraz w domu? – Zapytałam płaczliwym tonem.
– Tak, jestem. Stało się coś? – Zapytała zmartwiona.
– Zaraz u ciebie będę i wszystko ci opowiem. – I się rozłączyłam.
Po jakichś dwudziestu minutach byłam pod domem Rose. Nie przejmując się pukaniem, weszłam do środka. Skierowałam się od razu do salonu. Na kanapie siedziała Rose, a obok niej Alex. Musiała do niego zadzwonić po moim telefonie.
– Rose… – Powiedziałam, a oni się odwrócili i widząc w jakim jestem stanie, szybko do mnie podbiegli.
– Boże… Kochana co się stało? – Przytuliła mnie. – Alex, przynieś chusteczki. – Wrócił po chwili z chusteczkami. Usiedliśmy na kanapie. Ja w środku, a Alex i Rose po obu moich stronach.
– Luke mnie zdradził. – Powiedziałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
– Co?
– Jak to?
– Zanim wyszłam z domu, mama poprosiła mnie, żebym wyjęła pocztę ze skrzynki, więc to zrobiłam. Jeden z listów był do mnie. Zdziwiło mnie, że nie miał nadawcy. Zaniosłam mamie pocztę, a sama poszłam do salonu i tam otworzyłam swój list.
– Co w nim było? – Zapytał Alex. Wyjęłam z kieszeni kopertę i podałam mu. Od razu ją otworzył. Byli bardzo zaskoczeni zawartością.
– Rozmawiałaś z nim o tym?
– Nie. Chciałam to zrobić gdy się spotkamy, ale jak przyszłam na miejsce spotkania, to on całował się z tą dziewczyną. Rozpłakałam się i przybiegłam od razu do ciebie.
– Dokopię mu jak go tylko spotkam.
– Nie, Rose. Zostaw go. Po prostu o nim zapomnę.
– Dasz radę? Przecież będziecie się codziennie widywać.
– Co do tego… Przeprowadzam się z rodzicami do Bend w stanie Oregon.
– Co?! Jak to?
– Nie możesz! Chcesz nas zostawić?
– Oczywiście, że nie. Obiecuję, że wrócę. Nie chcę was zostawiać, ale tak będzie lepiej przez jakiś czas. Przepraszam was, ale muszę już iść. Trzeba się przecież spakować. Będziemy do siebie dzwonić przez kamerki.
– Będziemy tęsknić. – Przytuliliśmy się ostatni raz.
– Gdy spotkacie Luke’a, przekażcie mu, żeby do mnie nie dzwonił ani nie pisał. Nie chcę go znać.
– Trzymaj się Di. Będziemy tęsknić.
– Ja za wami też. – I wyszłam.
Zaczynam nowy rozdział. Nie będę się już oglądać za siebie.
~ KONIEC ~
*****************************************************************
I koniec!
Chcecie drugą część? A może niech zostanie tak jak jest? Piszcie w komentarzach!
Komentarze
Bez komentarzy