Luke’a i Nate’a nie ma dziś w szkole. Jestem ciekawa jaką osobą jest Monica i czego ona chce, że wróciła do szkoły. Zrywa z Lukiem dla kontraktu, a potem nagle wraca do szkoły. Na pewno ma ukryte zamiary. Jakoś nie wzbudza mojego zaufania i mam co do niej złe przeczucia. Dlatego, żeby dowiedzieć się o niej czegoś więcej, zaczęłam wypytywać innych uczniów. Po jakimś czasie dołączył do mnie Alex i zaczęliśmy śledzić Monicę. Nie dowiedzieliśmy się niczego istotnego. Oprócz tego, że jest miła, pomocna, zabawna i jest podobna do mnie. Za każdym razem gdy o nią pytałam, mówili, że na pewno się dogadamy.
Razem z Alexem oraz Rose jesteśmy na dziedzińcu i rozmawiamy na różne tematy dopóki nie słyszymy głosu dyrektorki, wydobywającego się z głośników.
– Wszyscy uczniowie klasy pierwszej proszeni są o udanie się do sali numer dwadzieścia dwa.
Po tym ogłoszeniu udaliśmy się do wskazanej sali.
– Proszę o zajęcie miejsc. – Poczekała chwilę, aż wszyscy zajmą swoje miejsca i kontynuowała. – Chciałabym wam podziękować za pomoc w zorganizowaniu koncertu. Dzięki temu udało nam się zebrać pieniądze na realizację pewnego projektu. Jednakże najbardziej chciałabym podziękować Kate za pomysł i zaangażowanie w organizację wszystkiego. Kate czy mogłabyś wstać? – Wstałam i rozejrzałam się po klasie. Jennifer chciała mnie zabić wzrokiem. Po chwili usiadłam na swoje miejsce. – Na razie nic więcej nie zdradzimy. Chcemy zrobić wam niespodziankę. To wszystko co chcieliśmy wam powiedzieć. Dziękuję wam za uwagę.
Uczniowie zaczęli wychodzić z klasy. Gdy przekraczałam próg drzwi, zahaczyłam o coś w wyniku czego miałam bliskie spotkanie z podłogą. Auć… Podniosłam wzrok i zobaczyłam Jennifer uśmiechającą się złośliwie. Podstawiła mi nogę. Podszedł do mnie Tom.
– Nic ci nie jest? – Wyciągnął w moją stronę rękę.
– Nie, nic. Dzięki.
– Nie ma za co.
Udałam się w stronę ogrodu. Zatrzymałam się gdy usłyszałam rozmowę Jennifer z Jessicą i Olivią.
– Trzeba wymyślić plan zemsty.
– Może obetniemy jej włosy. Nowa fryzura będzie jej pasować.
– Albo dodajmy jej środek na przeczyszczenie do soku.
Nie chciałam słuchać dalej ich dziwnej rozmowy. Mam tylko nadzieję, że nie dotyczyła ona mnie. Odeszłam od nich tak, aby żadna z nich mnie nie zauważyła. Gdy byłam już w ogrodzie, zatrzymał mnie głos. Odwróciłam się. Za mną stał Jake.
– Nadal szukasz czegoś na tą dziewczynę?
– Tak. Chciałabym wiedzieć coś o jej zespole. Jakie mają relacje. Wtedy bym mogła zrozumieć czego ona chce.
– Wiesz… Luke ostatnio przeglądał magazyn z artykułem o jej zespole. Jeśli nie zabrał go ze sobą, to może gdzieś go zostawił.
– To jest dobry pomysł. Idziesz ze mną?
– Nie. Zostanę tutaj.
– Okey. To pa. Do później.
Poszłam w kierunku szatni. Może zostawił go gdy się przebierał. Rozejrzałam się dookoła, ale nic nie znalazłam. W takim razie poszukam w szkolnej piwnicy. Przesiaduje tam przez większość czasu, więc mógł go tam zostawić. Pobiegłam szybko do piwnicy. Rozejrzałam się dookoła i magazyn leżał pod ścianą. Wzięłam go i zaczęłam czytać artykuł. Było w nim napisane, że pokłóciła się z gitarzystą i dlatego odszedł z grupy. Produkcja nowego albumu jest wstrzymana dopóki nie znajdzie nowego muzyka na zastępstwo. Pobiegłam szybko na poszukiwania Sama. Spotkałam go siedzącego na schodach. Pisał coś w notatniku.
– Hej Sam. Mogę ci przeszkodzić?
– Tak. Coś się stało?
– Masz jakieś wieści od Luke’a?
– Niestety nie. Nie odbiera telefonu i nie odpisuje na moje wiadomości.
– To nie dobrze. Wiesz… Czytałam artykuł o zespole Debry. Gitarzysta odszedł z zespołu, ponieważ się pokłócili. Teraz to już pewne. Wróciła tu, ponieważ chce, aby Kastiel dołączył do jej zespołu.
– ….
– Mam tylko nadzieję, że cokolwiek mu powie, to on odmówi.
– ….
– Halo Sam… Jesteś?
– Przepraszam. Zamyśliłem się. Wybacz, ale muszę już iść.
– Okej… Do zobaczenia.
Mogłabym zapytać Jennifer dlaczego jej brata nie ma dziś w szkole, ale po tym jak podstawiła mi nogę wolę się do niej w tej chwili nie zbliżać.
Pora wracać do domu. Skierowałam się do wyjścia ze szkoły gdy ktoś mnie zatrzymał. Odwróciłam się. Monica. Czego ona ode mnie chce?
– Wiesz co? Bardzo trudno cię znaleźć.
– Dużo osób mi to mówi. Lubię chodzić po korytarzach.
– To tak jak ja. Łatwiej wtedy kogoś spotkać.
– Racja…
– Słyszałam, że zadawałaś wiele pytań na mój temat. Ciekawi cię moja osoba?
– Trochę…
– Wiesz… zaoszczędziłabyś wiele czasu gdybyś zadała te pytania wprost.
– Więc powiem wprost. Nie chciałam z tobą rozmawiać, ponieważ nie wzbudzasz mojego zaufania. Pomimo tego co słyszałam o tobie, moje odczucia się nie zmieniły.
– Doceniam twoją szczerość, ale…Co takiego zrobiłam, że tak o mnie myślisz? Wszyscy uważają, że jesteś bardzo miła.
– Czyżbyś też szukała informacji o mnie?
– Po prostu wiele razy twoje imię pojawiało się w naszych rozmowach i chciałam wiedzieć dlaczego.
– Wybacz, ale muszę zająć się kilkoma sprawami.
– Co mam zrobić żebyś zmieniła zdanie na mój temat? Daleko mi do bycia złośliwą. Dużo osób powtarzało mi, że moglibyśmy się dogadać.
– Mi również to mówili…
– Więc czemu by im nie zaufać? Czy to dlatego, że chcę, aby Kastiel ze mną poszedł?
– Też, ale także dlatego, że nie usłyszałam opinii od trzech osób z tej szkoły.
– Trzech osób?
– Od Samuela.
– Jest małomówny, więc i tak by ci wiele nie powiedział.
– Od Lucasa, ponieważ nie ma go dziś w szkole.
– Powie ci tylko, że jestem jego byłą dziewczyną i nasze rozstanie nie należało do najprzyjemniejszych.
– I od Nathana.
– Nathan… Interesuje cię co ma do powiedzenia taki sztywniak jak on?
– Tak.
– A nie powinno. To straszny kłamczuch.
– Nie jest kłamczuchem.
Zaczęłam ponownie kierować się do wyjścia, ale Monica ponownie mnie zatrzymała.
– Poczekaj. – Złapała mnie za ramię.
– Ała! – Ścisnęła bardzo mocno moje ramię.
– Okej… Chcesz abym opowiedziała ci pewną ciekawą historię?
– Najpierw puść moje ramię.
– Chodź ze mną do piwnicy. Tam będziemy mogły spokojnie porozmawiać. Jestem pewna, że spodoba ci się to, co zaraz usłyszysz.
– …
– A więc… Idziesz? Nie bój się. Nic ci nie zrobię. – Wcale nie czuję się pewniej po tych słowach.
– Już idę. – Gdy weszłyśmy do piwnicy, zaczęłam rozmowę. – O czym chciałaś porozmawiać?
– O mnie, Lucasie i Nathanie. W końcu nie było cię tutaj, zanim zaczęłam karierę.
– …
– Słuchaj uważnie, bo nie mam zamiaru opowiadać ci tego jeszcze raz… Jak zapewne się domyślasz, mój związek z Lukiem był idealny. Ty tego nigdy nie przeżyjesz. Przynajmniej nie z nim. Ćwiczyliśmy codziennie wieczorem w szkolnej piwnicy. Ćwiczyliśmy tak często, ponieważ zauważył nas agent, który chciał stworzyć profesjonalny zespół. Pokładał w nas ogromne nadzieje i wiedziałam, że miał rację… Miałam wszystko czego potrzeba, aby osiągnąć sukces. Jedyny problem był w tym, że… widziałam się w roli solowej piosenkarki, więc trzeba było coś zrobić. Weszłam do pustej klasy i zadzwoniłam do managera.
*Retrospekcja*
– Dzień dobry. Z tej strony Monica.
– Cześć. I jak? Gotowa na przesłuchanie?
– Oczywiście! Przygotowywałam się do tego każdego wieczoru.
– Świetnie… A twój chłopak gitarzysta?
– Och… On… Em…
– Jakiś problem?
– Nie wiem czy powinnam to panu mówić.
– Wiem, że to twój chłopak, ale jeśli coś się dzieje to chce o tym wiedzieć.
– Nie przychodzi już na próby. Mówi, że kontrakt mamy już w kieszeni. Ja… Myślę, że lepiej wypadniemy bez niego, chociaż bardzo boli mnie ten wybór.
– Dobrze… Zadzwonię do niego jutro i go o tym powiadomię.
– Tylko jeśli mógłby pan mu nie mówić o tym, że o wszystkim panu powiedziałam.
– Dobrze… Nic mu nie powiem.
– Dziękuję. – po tym się rozłączył. – HA HA! Pa pa Luke.
– Miłość jest taka piękna. – odwróciłam się przerażona w stronę skąd pochodził głos. Nathan.
– N-N-Nat? W-Wszystko słyszałeś?
– …
Wyszedł bez słowa.
– Poczekaj! Nathan! To nie to, co myślisz! – wybiegłam za nim, ale jego już nie było. Muszę go znaleźć zanim komukolwiek powie. Weszłam do pokoju gospodarzy, ale tam zamiast Nathana była Jennifer.
– Spadaj stąd!
– Zamknij się blondyno.
– Jak śmiesz?! Nie zachowuj się jak księżniczka, tylko dlatego, że jakiś typ cię zauważył. – Zignorowałam ją i kontynuowałam poszukiwania. Pobiegłam na dziedziniec, a potem do ogrodu, ale tam go nie było. Skierowałam się na salę gimnastyczną, ale tam spotkałam Kastiela.
– L-Luke. – Obu tylko nic mu ten kretyn nie powiedział.
– Luke? Już nie ‘Kotek’?
– Ha ha… Tak, tak, pewnie Kotku. Widziałeś może Nathana?
– Tak, przed chwilą. Chciał abym ściszył muzykę podczas prób.
– Strasznie przynudza, co nie?
– Ech.. Wiesz… Ma na głowie tatusia i mamusię, musi sprawiać dobre wrażenie.
– Ale to nie tylko to. Przesiaduje do późnych godzin w szkole.
– Gdybym miał taką siostrę jak Jennifer, to też bym siedział jak najmniej czasu w domu. Jesteś strasznie blada. Wszystko w porządku? – Położył mi swoją dłoń na czole.
Pobiegłam znowu w stronę szkoły. Widziałam jak Nat wchodzi do pokoju gospodarzy. Weszłam do środka.
– Możesz sobie oszczędzić tłumaczeń. Nigdy ci nie uwierzę, że tylko się przesłyszałem.
– Ale Nat… Ja kocham Luke’a. Nigdy bym mu czegoś takiego nie zrobiła…
– Przestań mnie tak nazywać. Z tego co wiem to nie jesteśmy przyjaciółmi.
– Nie… Ale jestem pewna, że moglibyśmy się bliżej poznać.
– Opowiadasz głupoty. – Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego powoli.
– Widziałam jak zawsze zerkasz na mnie tym wygłodniałym wzrokiem. Chciałeś ze mną chodzić, czyż nie?
– Zdawało ci się. Nie jesteś w moim typie.
– Jestem pewna, że to nie prawda. – położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i przycisnęłam go lekko do biurka.
– Za wysoko się cenisz Monico. Jeśli myślisz, że możesz mieć wszystko dzięki jednemu mrugnięciu okiem, to się mylisz. Ze mną ci to nie wyjdzie.
– No już. To będzie nasz taki mały sekret. Załatwię wszystko, aby zwolnić swojego managera, a ty zajmiesz jego miejsce.
– Zostaw mnie, zanim zrobię się nie przyjemny.
– Nat… Proszę… To złamie Luke’owi serce. Nie zasługuje na to.
– To prawda, że nie. Nikt nie zasługuje na to żeby chodzić z taką żmiją jak ty. Zostaw mnie natychmiast.
– Nie. – złapałam go za ręce i położyłam je na swoich biodrach. Po chwili drzwi od pokoju się otwierają.
– Co…
– Luke?! – To chyba jakieś żarty! Nathan skorzystał z okazji i natychmiast zabrał ręce z moich bioder.
– Jakim prawem…
– Kotku, to nie tak jak myślisz.
– Nie broń go! – Co? Nie broń? Czyżby… Źle to zrozumiał. Ale mam szczęście…
– Uspokój się! Tak jak powiedziała ta mała żmija, to nie tak jak myślisz. Jeśli posłuchasz mnie przez chwilę to… Ej!! – Luke uderzył go z pięści w twarz.
– Monica, chodź! Natychmiast! Zabiję go jeśli nie wyjdziemy. Ała! – Nathan mu oddał.
– Kretyn! Posłuchaj przez chwilę co mam ci do powiedzenia zanim wysuniesz pochopne wnioski. Nie masz pojęcia co ta szmata o tobie myśli. – Samuel, Sarah, Erica i Jennifer rzucili się, aby ich rozdzielić. Byłam wtedy małą, biedną Monicą, którą Nat chciał namówić do złego.
Wyszłam po chwili za Lukiem. Był w klasie razem z Ericą, która pomagała mu pozbierać się po bójce.
– Kotku… Nie musiałeś…
– …
– Strasznie mi przykro… Jeżeli mogę coś zrobić… Powiedz mi…
– Erica mogłabyś zostawić nas samych?
– Pewnie… – I wyszła.
– Przed chwilą zadzwonił do mnie manager.
– Ach tak? – Nie powiem, szybki jest.
– To dlatego byłaś taka blada, prawda?
– Przykro mi Kotku… Próbowałam go przekonać, żeby cię zatrzymał, ale stwierdził, że sama mam większe szanse.
– Ten dzień jest beznadziejny . Najpierw przyłapuje tego dupka jak się przystawia do mojej dziewczyny, a teraz dowiaduję się, że będzie musiała wyjechać beze mnie… Domyślam się, że przez to będziemy się o wiele rzadziej widywać.
– Kotku, bądźmy szczerzy… Nie ma sensu ciągnąć tego dalej.
– S-Słucham?
– Wyjadę nagrywać album. Nie będę miała już dla ciebie czasu. Lepiej zakończyć to teraz w pozytywnej atmosferze, niż zrywać po miesiącach kłótni.
– Kpisz sobie ze mnie? ‘W pozytywnej atmosferze’?
– Kotku… Gdybyś tylko wiedział jak mi przykro… – Wyszedł z klasy bez słowa.
*Koniec retrospekcji*
– Powinnaś już wiedzieć co chciałam ci tym przekazać. Wszyscy w tej szkole mi ufają. Jeśli będziesz chciała zmienić tę opinię, to przypomnij sobie co przydarzyło się Nathanowi. Nikogo nie obchodziło co miał do powiedzenia.
– …
– Fajnie się z tobą rozmawiało. – Poklepała mnie po plecach. – Do zobaczenia Kat. I nie zapomnij, że wszyscy cię doceniają i uważają za miłą. Szkoda by było gdybyś straciła ich szacunek… Z góry wygrałam.
Wyszła z piwnicy. Stałam tak zamurowana jeszcze przez jakiś czas zanim znowu udało mi się ruszyć.
Komentarze
Bez komentarzy